Hobbit, czyli tam i z powrotem rowerem z Katowic do Gliwic

Opublikowane na LinkedIn 22 marca 2022

Kilka spostrzeżeń na temat niedawnej podróży rowerem na osi wschód- zachód przez miasta aglomeracji – przejezdność, jakość dróg rowerowych, przeszkody…

Pośpiech (celem był udział w Gliwicach na rozpoczynającej się o godzinie 10:00 konferencji połączonej z panelem eksperckim p.t. Diagnoza sytuacji w zakresie planowania przestrzennego dla obszaru Subregionu Centralnego Województwa Śląskiego) nie pozwolił na przystanki i wykonywanie zdjęć, ale za to można powiedzieć – sposób podróży był poniekąd adekwatny do jej celu…

Tam…

Katowice – Chorzów Klimzowiec

Wyjazd z Katowic ścieżką rowerową na zachód jest możliwy w zasadzie tylko od Ronda wzdłuż ul. Chorzowskiej, jednak kierunek Gliwice i punkt startowy w okolicy Pałacu Młodzieży nie zachęcają do wyboru tej trasy, ponadto liczba skrzyżowań i świateł męczy po dowolnej stronie ul. Chorzowskiej. Można byłoby wybrać trasę w kierunku Chorzowa wzdłuż autostrady A4, jednak jest to bardzo trudne – brakuje wyjazdu z okolic Parku Kościuszki, przynajmniej do Os. Witosa, bo potem i tak nie da się jechać. Ścieżynki za ekranami akustycznymi A4 ani nie zachęcają szerokością, nie są też bezpieczne podczas i po deszczu – można stoczyć się z nasypów. Pozostaje zatem wyjazd ulicą Gliwicką, ale raczej jezdnią lub przejazd pomiędzy Kozielską/Raciborską do Żeliwnej, jednak jest to w części droga gruntowa i dosyć wyboista. A mogłaby być świetną drogą rowerową. Tak czy inaczej trafiamy do Załęża, gdzie dopiero od wysokości ul. Wiśniowej można mówić o prawdziwej drodze rowerowej pomiędzy ogródkami działkowymi i torami tramwajowymi. O krawężnikach lepiej nie mówić, dotyczy to praktycznie całych Katowic, z nielicznymi wyjątkami.

Później najlepiej przejechać na północną stronę Drogowej Trasy Średnicowej i skorzystać z drogi rowerowej wzdłuż „Auchan” a później wzdłuż DTŚ i Rawy do „Castoramy”, przy czym osoby niezorientowane mogą zgubić trasę przy węźle Gałeczki.

Można także nie wjeżdżać w Klimzowiec i kontynuować podróż jezdnią ul. Gliwickiej / Armii Krajowej w Chorzowie aż do styku z ul. Wolności, i tam dołączyć się do opisanej dalej trasy rowerowej.

Chorzów Klimzowiec – Świętochłowice

Zaczyna się Chorzów. Krawężniki niestety niewiele przyjaźniejsze. Od „Castoramy”, ulicą Sportową, później wzdłuż „Mebli Bodzio” do ul. BoWiD, potem do wyboru: przy stadionie Ruch – jedną lub drugą stroną DTŚ aż po oś Rawy przy sklepie „Aldi”.

Odcinek Chorzów – Świętochłowice jest dosyć spójny i szybki. Podróż rowerem wzdłuż drogi pieszo – rowerowej śladem zakrytej rzeki Rawy. Droga ta, przecięta płotem w Świętochłowicach w okolicach ul. Szkolnej zmusza jednak rowerzystę w pewnym momencie do ucieczki sąsiednie na ulice. Ale nie jest źle.

Świętochłowice – Ruda Śląska Chebzie

Zaczyna się dobrze – wzdłuż ul. Sikorskiego. Potem jednak to droga przez mękę. Najkrótsza byłaby trasa wzdłuż linii kolejowej lub Drogowej Trasy Średnicowej. Ale takiej brak. Istnieją ścieżki terenowe, jednak nie nadają się do bezpiecznego, szybkiego i łagodnego przejazdu, brakuje oznaczeń, można się łatwo pomylić, odcinek ten nie nadaje się to jazdy codziennej, raczej wycieczkowej i to na rowerach trochę bardziej przygotowanych do jazdy terenowej. Należy uważać, żeby nie skończyć w chaszczach, stawie lub być zmuszonym do przejścia przez tory kolejowe w miejscu… cóż: niedozwolonym. Alternatywą są drogi okrężne np. przez Lipiny, jednak korzystanie z nich powoduje utratę czasu i rosnącą frustrację.

Ruda Śląska

Ruda Śląska od pętli w Chebziu aż do granicy z Zabrzem miło zaskakuje zmęczonego rowerzystę przygotowaną dobrych kilka lat temu ścieżką rowerową wzdłuż ulicy. Jedyny minus to dosyć wysokie krawężniki na skrzyżowaniach i fakt, że droga jest wykonana z kostki Bauma. Generalnie: w tym rejonie miasta na osi wschód – zachód, czyli ulicą Zabrzańską jest “bardzo ok”.

Zabrze

Granicę Rudy z Zabrzem i początek ul. Wolności odczuwa się od razu, nawet po ciemku – drogę rowerową zastępuje chodnik z krzywych płyt a’ la lata 70., który po jakimś czasie zmienia się w pas okraszony wieloma warstwami asfaltowych łat. Zabrze ciągnie się niczym spaghetti, rowerzysta przyzwyczaja się do stanu chodnika lub zjeżdża na jezdnię samochodową. Wzdłuż ul. Roosevelta pojawia się w chodniku czerwony pas dla rowerów, cóż jednak z tego, skoro jego połowę zajmują zaparkowane samochody. Lepiej zaczyna się na wysokości Politechniki i stadionu, jednak tu Zabrze się właściwie za chwilę kończy. Cezura tym istotniejsza, że wiadukt łączący Zabrze z Sośnicą nad linią kolejową jest właśnie rozebrany. Powstaje zatem dylemat czy znów przechodzić z rowerem nielegalnie przez 4-torową linię, czy nadłożyć kilka kilometrów…

Gliwice

Gliwice zaczynają się dzielnicą Sośnica, która jakoś niespecjalnie jest przygotowana dla rowerzystów. Ulica, chodnik – to wszystko. Dopiero na wysokości przecięcia z DTŚ, na ul. Kujawskiej rozpoczyna się najlepszy chyba odcinek sieci rowerowej – aż do Politechniki wiedzie idealnie równa i szeroka droga rowerowa. Jest to zatem najmilsze z możliwych zwieńczenie podróży o długości ok. 30 km.

… i z powrotem

Droga powrotna została wybrana z gliwickiego Trynku do Chorzowa alternatywnie i, trzeba przyznać, niekoniecznie intuicyjnie.

Trynek – Bojków – Przyszowice – Zabrze Makoszowy

Z Trynku na Bojków, na południową stronę autostrady A4 prowadzi kolejna bardzo dobra droga rowerowa. Po minięciu A4 zakręt w kierunku Przyszowic, pojawia się wyraźny pas rowerowy w „wybaumowanej” jezdni. Tu należy jadąc ul. Wolności należy przekroczyć nasyp kolejowy, ale zupełnie legalnie i oficjalnie. Stamtąd w kierunku zabrzańskich Makoszów, częściowo drogą rowerową w chodniku, częściowo jezdnią ul. Makoszowskiej / Legnickiej. Następnie szlak odbija w prawo, ku Rudzie Śląskiej ulicą Styki i poprzez las oraz nad stawami. Droga po betonowych płytach, za to w przyjemnym otoczeniu.

Ruda Śląska: Bielszowice – Czarny Las – Nowy Bytom

Z makoszowskich lasów wyjeżdża się ul. Wiosenną do ul. Kokota, która ciągnie się długo przez rudzkie dzielnice Bielszowice i Czarny Las. W południowej części Bielszowic droga rowerowa jest bardzo dobra, potem jednak znika. Pojawia się dopiero w Nowym Bytomiu i biegnie wzdłuż Chorzowskiej, ale w pewnym momencie znów znika, a krawężniki mogą nieprzyjemnie zaskoczyć.

Nowy Bytom – Świętochłowice – Chorzów

Z Rudy Nowego Bytomia przez Świętochłowice – Zgodę jedzie się częściowo drogą wytyczoną farbą na szerokich chodnikach, częściowo tylko chodnikami lub jezdnią. Przy przekraczaniu niektórych wjazdów do posesji lub bocznych ulic nadal bezpieczniej jest zwolnić i podnieść z siodełka swoje cztery litery.

Wreszcie Mijanka, tu wybór jest niewielki – można dotrzeć do opisanej na początku ścieżki nad Rawą, lub próbować dążyć na wschód Katowicką, gdzie trzeba wybrać pomiędzy wyboistą jezdnią z torowiskiem lub nieco lepszym chodnikiem. Na wysokości ul. Wolności/Gliwickiej, już w Chorzowie pozostaje albo pozostać w tym mieście (jak autor tego dnia), albo udać się jedną z opisanych wcześniej dróg do Katowic.

Podsumowanie

Obydwie trasy zostały przejechane tego samego dnia (18.03.2022), przy dobrych warunkach pogodowych, rowerem ze wspomaganiem elektrycznym. Czas przejazdu Katowice – Gliwice Trynek pierwszą trasą wyniósł niecałe 2 h. Droga powrotna (nieco dłuższą trasą) za to tylko do Chorzowa (Klimzowca) trwała 1 ¾ h.

Na ważnej osi łączącej Katowice z Gliwicami przez Chorzów, Świętochłowice, Rudę Śląską i Zabrze brakuje jednolitego ciągu dróg rowerowych umożliwiającego szybki przejazd. Nie chodzi tu o stan nawierzchni (choć także), ale o niemożliwość przemieszczania się w ogóle w wybranym kierunku na pewnych odcinkach bez nadmiernego nadkładania drogi.

Styki poszczególnych miast są tylko częściowo spójne, najbardziej przeszkadza brak połączenia pomiędzy Świętochłowicami a Rudą Śląską Chebziem, gdzie miasta łączą nieużytki i znalazłoby się miejsce na przyzwoity trakt rowerowy. Jest to tym bardziej bolesne, gdyż właśnie tamtędy prowadzi DTŚ oraz linia kolejowa 137. Nieco mniejsze dysonanse (brak szybkiego połączenia wydzieloną ścieżką, skrzyżowania z sygnalizacją świetlną, konieczność poruszania się jezdnią samochodową) występują pomiędzy Katowicami a Chorzowem oraz częściowo w Zabrzu i Rudzie Śląskiej Bielszowicach/Nowym Bytomiu.

Wydaje się, że skupienie nawet tylko na wąskich gardłach opisanych w tekście umożliwiłoby przekazanie rowerzystom mieszkającym miastach zachodniej części aglomeracji zupełnie niezłej trasy na osi wschód – zachód dla codziennych dojazdów na całym odcinku lub jego części.

Post scriptum

Zamierzam za jakiś czas dokonać przejazdu i zdać relację z przejazdu pozostałymi osiami aglomeracji, np. Dąbrowa Górnicza – Sosnowiec – Katowice, którymi zwykle się nie przemieszczam, żeby uzupełnić stan wiedzy lub też poproszę o opinię innych rowerzystów.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *